Mjuzik

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział...który to już? aa...3!

Następnego dnia przyszedł do pracy. O dziwo, nie zastał tam Kagari...
- Proszę pana! Gdzie jest Kagari?
- Nie wiem, nie przyszła! Jak chcesz, to możesz dziś nie pracować. Piątek jest...
- Dziękuję bardzo! Miłego dnia!
Wracając myślał (no właśnie! MYŚLAŁ). Gdzie ona znowu polazła? Coś wczoraj źle powiedział? Poszedł na spacer w kierunku góry, którą spowijał mrok. Podobno tam straszy. Jego to nie ruszało.
Dopiero po jakimś czasie, zauważył, że po żółto-zielonych polach, biega jakies zwierze. Czarne, smukłe i zwinne. Gdy się przyjrzał, zrozumiał, ze widzi czarną panterę.Żyło ich tutaj dużo. W końcu to Dolina Pantery...
Jednak, chodziła za nim krok w krok. Tak jakby go... śledziła. Nagle zniknęła w krzakach. Wzruszył tylko ramionami i poszedł dalej.
Gwiżdżąc, szedł przed siebie. W pewnym momencie coś usłyszał. Jakby: "Auuuuu". Zobaczył, jak w jego stronę po drodze, biegnie wilk. Spanikowany, próbował się uspokoić. Zaczął uciekać.
Dziki pies go doganiał, a on słabł. Nie dawał rady. Nawet pogodził sie ze śmiercią. Już już, miał na niego skoczyć, kiedy ta pantera, co go śledziła, rzuciła się na niego (w sensie na wilka). I zaczęła z nim walczyć.
Skakały do gardeł, drapały pazurami, przygniatały. Na jego oczach, trwała zacięta walka między zwierzętami. Z otwarta raną, wilk uciekł. Pantera zadyszana, zmaltretowana, i poraniona, upadła. Shun nie wiedział, co ma robić. Nie może jej tak zostawić, zwłaszcza po tym, co zrobiła, ale gdzie ją zanieść? Pierwsze co mu przyszło na myśl: pokój z fototapetą pantery. Do Kagari!
Wziął ją na ramiona i biegł, biegł najszybciej jak mógł. Napotkał to skrzyżowanie, przy którym się rozchodzili i skręcił w lewo. Pantera ledwo oddychała. Już prawie ze łzami w oczach, wpadł do domu dziewczyny.
- Pomocy!! - krzyknął - Jest tu kto??!
- Kto? Co? Shun! Co się stało? - spytał mężczyzna - Kagari!!
Zabrał kota od zdziwionego Shun'a i położył na stole.
- Jenny! Chodź tu szybko! Kagari jest ciężko ranna!
- Kagari? - spytał Shun
Gospodyni domu przyszła z miska wody w rekach.
- Wytrzymaj kochanie, zaraz wydobrzejesz...
Postawili dwie świeczki na końcach stołu i złapani za ręce, zaczęli coś mruczeć. Pantera się zaświeciła i zaczęła zmieniać kształt. Rany zaczęły się goić. Ich oczom ukazała się postać nieprzytomnej Kagari!
- Et..em...yy...to może ja już pójdę? - zaproponował Shun i zaczął iść w stronę drzwi.
- Myślisz, że ci teraz pozwolimy?
Shun zakłopotany, nie rozumiał, co się dzisiaj stało.

2 komentarze:

  1. Ach, ... nie ma to jak być chorym i chodzić do szkoły, ale nie ważne.
    Przeczytałam rozdział i ,, :o '' dosłownie tak wyglądała moja mina.
    Wydawało mi się dziwne, że pantera śledzi Shun'a i w dodatku go ratuję, ale pomyślałam, że to przypadek. No a gdy doszłam do ostatnich linijek to po prostu szokkk!!! Kagari panterą? Na prawdę się zdziwiłam.
    Czekam na next. Mam nadzieje, że pojawi się szybko.

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Czytając to przełknęła głośno ślinę, a oczy o mało nie wyskoczyły jej z oczodołów' - taki tam opis sytuacji z przed chwilą xD
    Kobieto znajdę cię i kopne za pisanie tak za*****tej historii! Ja cem więcej i więcej! Nawet ci swoją wenę oddam, jak twoja cię opuści :P

    OdpowiedzUsuń