Następnego dnia przyszedł do pracy. O dziwo, nie zastał tam Kagari...
- Proszę pana! Gdzie jest Kagari?
- Nie wiem, nie przyszła! Jak chcesz, to możesz dziś nie pracować. Piątek jest...
- Dziękuję bardzo! Miłego dnia!
Wracając myślał (no właśnie! MYŚLAŁ). Gdzie ona znowu polazła? Coś wczoraj źle powiedział? Poszedł na spacer w kierunku góry, którą spowijał mrok. Podobno tam straszy. Jego to nie ruszało.
Dopiero po jakimś czasie, zauważył, że po żółto-zielonych polach, biega jakies zwierze. Czarne, smukłe i zwinne. Gdy się przyjrzał, zrozumiał, ze widzi czarną panterę.Żyło ich tutaj dużo. W końcu to Dolina Pantery...
Jednak, chodziła za nim krok w krok. Tak jakby go... śledziła. Nagle zniknęła w krzakach. Wzruszył tylko ramionami i poszedł dalej.
Gwiżdżąc, szedł przed siebie. W pewnym momencie coś usłyszał. Jakby: "Auuuuu". Zobaczył, jak w jego stronę po drodze, biegnie wilk. Spanikowany, próbował się uspokoić. Zaczął uciekać.
Dziki pies go doganiał, a on słabł. Nie dawał rady. Nawet pogodził sie ze śmiercią. Już już, miał na niego skoczyć, kiedy ta pantera, co go śledziła, rzuciła się na niego (w sensie na wilka). I zaczęła z nim walczyć.
Skakały do gardeł, drapały pazurami, przygniatały. Na jego oczach, trwała zacięta walka między zwierzętami. Z otwarta raną, wilk uciekł. Pantera zadyszana, zmaltretowana, i poraniona, upadła. Shun nie wiedział, co ma robić. Nie może jej tak zostawić, zwłaszcza po tym, co zrobiła, ale gdzie ją zanieść? Pierwsze co mu przyszło na myśl: pokój z fototapetą pantery. Do Kagari!
Wziął ją na ramiona i biegł, biegł najszybciej jak mógł. Napotkał to skrzyżowanie, przy którym się rozchodzili i skręcił w lewo. Pantera ledwo oddychała. Już prawie ze łzami w oczach, wpadł do domu dziewczyny.
- Pomocy!! - krzyknął - Jest tu kto??!
- Kto? Co? Shun! Co się stało? - spytał mężczyzna - Kagari!!
Zabrał kota od zdziwionego Shun'a i położył na stole.
- Jenny! Chodź tu szybko! Kagari jest ciężko ranna!
- Kagari? - spytał Shun
Gospodyni domu przyszła z miska wody w rekach.
- Wytrzymaj kochanie, zaraz wydobrzejesz...
Postawili dwie świeczki na końcach stołu i złapani za ręce, zaczęli coś mruczeć. Pantera się zaświeciła i zaczęła zmieniać kształt. Rany zaczęły się goić. Ich oczom ukazała się postać nieprzytomnej Kagari!
- Et..em...yy...to może ja już pójdę? - zaproponował Shun i zaczął iść w stronę drzwi.
- Myślisz, że ci teraz pozwolimy?
Shun zakłopotany, nie rozumiał, co się dzisiaj stało.
Ach, ... nie ma to jak być chorym i chodzić do szkoły, ale nie ważne.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rozdział i ,, :o '' dosłownie tak wyglądała moja mina.
Wydawało mi się dziwne, że pantera śledzi Shun'a i w dodatku go ratuję, ale pomyślałam, że to przypadek. No a gdy doszłam do ostatnich linijek to po prostu szokkk!!! Kagari panterą? Na prawdę się zdziwiłam.
Czekam na next. Mam nadzieje, że pojawi się szybko.
'Czytając to przełknęła głośno ślinę, a oczy o mało nie wyskoczyły jej z oczodołów' - taki tam opis sytuacji z przed chwilą xD
OdpowiedzUsuńKobieto znajdę cię i kopne za pisanie tak za*****tej historii! Ja cem więcej i więcej! Nawet ci swoją wenę oddam, jak twoja cię opuści :P