Mjuzik

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 6 cz.2

Nie, sry, rozdział bedzie dłuższy niż myślałam XD

- No! To siedź grzecznie i słuchaj! Żeby się przemienić, musisz tylko pomyśleć o tym i tego chcieć...
"No nie, błagam... mamy wakacje. Wara mi stąd z tą teorią!" pomyślał i wyraźnie znudzony, siedział oparty na trawie, a Kagari mu pokazywała i tłumaczyła kolejne etapy przemiany.
-... jednak, możemy się tez przemieniać w zwierzołaki, np. wilkołaki, kotołaki, lisołaki... tu trzeba wypowiedzieć formułę, którą mówi się przy pierwszej przemianie... Słuchasz mnie w ogóle?!
- T-tak! Oczywiście! - krzyknął Shun
Popatrzyła się na niego podejrzliwie.
- Ey, a nie możemy przejść do przemiany? - spytał
- Teraz jest nudno, żeby potem było łatwiej. Myślisz, że chcę cię tym katować? Sama to przeszłam w wieku 5 lat! Uczyłam się całe wakacje, a potem jeszcze poszłam do szkoły! Ale spokojnie... na twoim poziomie rozwoju, zajmie to tydzień.
- Uff... jakieś pocieszenie...
Kontynuowała, a Shun starał się jej słuchać, bo wiedział, że ona w cale nie musi tego robić, to niech chociaż trochę satysfakcji z tego wyciągnie. Z tego, że będzie mógł się przemieniać. Słońce, pola rozciągające się po horyzont i wiatr w sierści. To były jego oczekiwania co do tego.

Minął tydzień. Dokładnie 6 dni i 13 godzin. Kagari była dumna z tego, jak szybko się uwinęli. Nareszcie mogli przejść do tego najfajniejszego momentu.
Było słonecznie, wiał lekki wiatr. Spotkali się na polu... a raczej łące porośniętej kwiatami.
- A teraz patrz - powiedziała.
Futro czarne jak noc. Oczy przenikliwe i zielone jak polna trawa. Pazury ostre, jakby miały pociąć stal, a ogon długi jak lina... Czarna Pantera!
Kiedy to mówiła, poruszała wolniej ustami, a głos jakby wydobywał się z oddali. Wiatr mocniej zawiał, a ją zaczęły otaczać jasne pierścienie, a ona sama zaczęła się świecić. Zmieniła trochę kształt na bardziej zwierzęcy, wyszedł w rezultacie taki... kotołak...
- No, w każdym razie, masz wymyśleć coś takiego. - Jej głos był bardziej aksamitny niż normalnie. Ogarnęło ją światło i była z powrotem człowiekiem.
Shun po chwili zamyślenia, powiedział:
- Ok, myślę, że powinno wystarczyć.
Futro powiewające jak zboże na wietrze. Oczy żółto-zielone, mogące przejrzeć wszystko na wskroś. Pazury ostre, zagięte, a ogon długi na metr... Beżowa Pantera!
Działo się z nim dokładnie to samo, co z Kagari. Skutkiem tego był kotołak o blond sierści. Otworzył oczy i... jakby rzeczywiście widział więcej. Obraz był jak w soczewce, ale widział dokładnie każdy szczegół.
- Ty... nosisz spinkę?! - spytał zaskoczony
- Taak.- zaśmiała się i zdjęła kapelusz - To spinka po mojej babci, zawsze ja noszę pod kapeluszem, bo jest obciachowa, ale wiele dla mnie znaczy...
- Och, nie jest obciachowa, jest ładna. - powiedział z uśmiechem - Ey, jak teraz wrócić?
- Za pierwszym razem potrzebujesz impulsu od innego zmiennokształtnego. Niestety... w naszym wieku jest to... pocałunek. W usta.
- S-serio...?! - Zaczął, ale nie dokończył. Czuł tylko na swych wargach, ciepło jej ust. To było... przyjemne. Nagle obraz zasnuł się światłem i kiedy powrócił, był człowiekiem. Jednak Kagari już tam nie było.

pozdro, najdłuższy rozdział :P Mam nadzieję, że się podobało ^^

5 komentarzy:

  1. Świeeetne ! To opowiadanie mnie rozwala ! Hahahah Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Zaskoczyłaś mnie. Haha pocałunek, czuję, że bedzie ich więcej:P
    I wogóle cieszę sie, że rozdział jest dłuższy niż inne. Coraz bardziej mnie wkreca twoje opowiadanie.
    Sory, że krótko, ale późno już jest.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cmok cmok XD może będzie więcej, kto wie...
      thx za opinię ^^

      Usuń
  3. Osz ty w morde! Tu naprawdę się zuue rzeczy dzieją! Pisz ty mi dłuższe notki, bo ja nie wytrzymam nie mogąc tego czytać!
    A tak w ogóle to mogę prosić o wyłączenie weryfikacji obrazkowej, bo nie chce mi się tych numerków przepisywać :P

    OdpowiedzUsuń