Mjuzik

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 11

To była Kagari! Jak w morde strzelił!
Zaczęła jęczeć, wiercić się i krzyczeć. Nie mógł zrobić nic innego, jak ją obudzić. Ledwo jej dotknął, ona szybko otworzyła oczy, chwyciła najbliższy długopis i wstała, przykładając końcówkę do pisania do gardła Shun'a, a nos zetknęła z jego nosem. Nadal miała czerwone tęczówki, ale i tak zaskoczona, ze spokojem odsunęła się od niego.
- A jednak przyszłaś! - powiedział Shun, zakładając ręce
- Przymknij się. Przyszłam tylko po to, by pozabijać wilki na bitwie. - odpowiedziała obrażona - Najchętniej to bym jakiegoś potorturowała, np. pochlastała nożykiem, albo biłabym go metalowym prętem...
Shun tylko się wzdrygnął, otworzył szafę i wyciągną jedną koszulę, T-shirt i spodnie.
- Proponuje tak. Zapewne nie chcesz się widzieć z innymi homo sapiens, więc ja pójdę się teraz umyć, a ty zdejmiesz te brudne, obryzgane krwią ciuchy i przebierzesz się tutaj - rzekł rzucając jej koszulę.
- Ok, niech ci będzie.
Bał się zostawiać ją samą, ale musiał. Zszedł na dół i zastał mamę w kuchni.
- Oo, jak dobrze, że już wstałeś. Śniadanie gotowe.
- Wiesz? Nie zgadniesz, kto w nocy wykorzystał to, że miałem otwarte okno, wszedł do mojego pokoju i jest teraz na górze, przebierając się w moją koszulę...
- Kto?!
- Kagari.
- CO?!
- Uspokój się, mamo. Ona mnie nie skrzywdzi. Na razie radzę jej nie denerwować i zostawić ją w spokoju. Kiedy będzie trzeba, wyjdzie.
- N... no dobrze. T-to zanieś jej twoją porcję kanapek, ja ci z-zaraz dorobię - poleciła.
Wziął tacę i poszedł na górę. Zapukał.
- Przebrałaś się już?
- N-nie! Jeszcze nie!
- Kładę ci śniadanie pod drzwiami, ja za parę minut wrócę.
- Oke...
Poszedł do łazienki, ale tylko zmienił ubranie, nie chciało mu się bowiem odkręcać wody. Gdyby był turniej w lenistwie, zajął by 1 miejsce.
Zabrał kanapki z kuchni i poszedł do pokoju. Zauważył, że taca zniknęła sprzed drzwi. Zapukał, po czy usłyszał "PROSZĘ! i wszedł. Zobaczył Kagari w koszuli, z tacą do połowy opróżnioną, grała na konsoli, którą wczoraj w końcu przywieźli z poprzedniego domu. Koło ust miała jeszcze okruszki. Wracając do gry, grała w Tekken'a 5 z włączoną bryzgającą krwią. No kto by się spodziewał...
Szybko spojrzała, jak Shun siada obok niej. Co trochę pochłaniała kolejne gryzy kanapek. W każdym razie, albo miała talent, albo już grała w tę grę. Szło jej lepiej niż dobrze.
- Fajna ta gra. Gdybym miała konsolę, to bym w nią grała cały czas - powiedziała i wrzuciła sobie do ust ostatni kęs.
Okey. Jednak ma talent...

Soorka, ale juz przy następnym rozdziale będzie Shun, on juz jest, tylko zdjęcia nie mam ^^
A tak by the way, jak sie podoba muzyka?

2 komentarze:

  1. I to rozumiem. Mogę jeszcze trochę poczekać za Shun;em, bo wiem, że go narysowałaś :)
    Muzyka, akurat wyjątkowo nie przeszkadza w czytaniu tak jak na niektórych innych blogach, które czytam.
    Wow O_O Nie wiem, kiedy był poprzedni rozdział, ale wydaje mi sie, że całą wieczność temu i nie wiem czemu.
    Ta,... krew zaczyna mnie już przerażać o.O
    Kanapki są mniam!
    Czekam na next i weny życzę
    Pozdrawiam
    Ps. Te, kanapki... nie wiem co mnie napadło

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG krew krew i krew ! A znając cię będzie jej jeszcze więcej prawda ?
    Fajny ;)
    Weeeny życzę :*
    PS. Muzyczka spoko

    OdpowiedzUsuń