Plan był taki. Kagari biegnie na przód i wysyła falę mocy, która wytłucze część wilków. Za nią pozostałe oddziały miały się zmieniać w kotołaki i dołączyć do bitwy. Były też plany dla poszczególnych oddziałów, ale Shun i Kagari ich nie znali. Chłopak miał być w grupie, która zaatakuje tyły. Po prostu.
Z górki widział pole bitwy. Zobaczył dwa plemiona, które toczyły odwieczną walkę. To mogła być ostateczna potyczka. Nikt tego nie wiedział.
Jedna osoba zaczęła biec. Kagari w biegu zmieniła formę i nagle zahamowała. Rozległ się ryk i od niej, na wroga, rosła niewidzialna fala, która podrywała do góry kamienie, trawę i całe płaty ziemi. Przeciwnicy zaczęli się cofać lecz i tak rozniosła ich w pył. Wyglądało na to, że siły się wyrównały, jednak nie zapominajmy o oddziale Shun'a. Pozostali wyruszyli do walki.
- Generale! Dali znak!
- Ruszamy!
Shun - kot przytaknął i zaczął zbiegać wraz z grupą z pagórka otoczonego lasem. Było ich sporo. Tak ze 40. Wilki odwróciły się z przerażeniem w oczach.
Pośrodku pola walczyli wodzowie. Oni chyba uprawiali MMA! Tyle, że mieli pazury i zęby. Wójt słabł. miał już swoje lata. W pewnej chwili, wilk tak go uderzył, że upadł bez czucia. Podbiegła do niego Kagari. On powiedział tylko:
- Walcz.
I umarł. Zamknęła mu powieki i podniosła się, porażając wilka wzrokiem.
- Nigdy, nikt za nas ci tego nie wybaczy! - krzyknęła i rzuciła się na niego.
Byli tak szybcy, że nie można było nadążyć wzrokiem. Krew latała na wszystkie strony, mimo braku skrzydeł. Wilk pchnął Kagari i ta upadła na ziemię. Ledwo się podnosząc, jęknęła, kiedy przeniosła ciężar na prawą nogę. Złamana. Gdyby nie to, że była w tej formie, nie mogłaby już walczyć. Starała się nią tylko podpierać, a wszystko zwalić na lewą.
Shun pokonując swojego przeciwnika, zerknął w stronę środka pola bitwy. Gdy zobaczył, jak Kagari utyka, popędził w tamta stronę. Kiedy wilk chciał się na nią rzucić, ten go odepchnął i rzucił na kamień. Zastękał i stracił przytomność.
- Dzięki - powiedziała.
- Tylko się odpłacam - rzekł
Kagari sobie coś przypomniała.
"Dziewczyna niosła własnie puste wiaderko po paszy, kiedy nagle usłyszała szybki cwał konia. Gdy się obróciła, zobaczyła rozpędzonego zwierzaka z niepanującym nad nim jeźdźcem. Szybko się odsunęła, bo by ją potrącił. Popatrzyła za nim i dopadła konia bez siodła. Jednym, płynnym ruchem wskoczyła na niego i popędziła. Trudno było dogonić rozpędzonego wierzchowca, ale dała radę. Krzyknęła:
- Spróbuj zaciągnąć uzdy!
- To nic nie daje! – odkrzyknął
"Kuso*, muszę go wyprzedzić" pomyślała i tak tez
zrobiła. Umiejętnie zatrzymała swojego konia. W ten sposób, przestraszony
zwierz musiał zahamować. Stanął na tylnych kopytach i zrzucił chłopaka.
- Nic ci nie jest? - spytała"
Lekko się uśmiechnęła.
A żryjcie XD
Fajnie, że sobie przypomniałaś o blogu. :P
OdpowiedzUsuńI nie myśl sobie, że ci to puszcze płazem. Jak po takiej nieobecności mozna dać taki krótki rozdział? Ja zrozumiem wszystkie powody, ale mogłabym czekać nawet dwa razy dłużej byleby rozdział był dłuzszy.
Mimo wszystko cieszę się, że cos dodałaś.
''Shun-kot'' chcę go n własność
Pisz szybko i wracaj
Weny i pozdrawiam :)
Wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny :3
WEny i dalej ;)
1.
OdpowiedzUsuńKrótka historia.
Sakura zaczyna chodzić do nowej szkoły.
Poznaje nowych przyjaciół i zdobywa nowego wroga.
Dowiaduje się nowych rzeczy o życiu.
Musi szukać nowych sposobów na pozbycie się wroga,
bo brat jak na złość nie chce pomóc.
Odnajduje nowy punkt widzenia.
Aż w końcu dowiaduje się, że jej chłopak ma powiązania
z jej nowym wrogiem.
Historia niby jak wiele, ale inna.
Jeśli ten krótki opis drogi czytelniku Cie nie przekonał
zajrzyj do pierwszego rozdziału i kolejnych. Zapraszam na --> http://siedem-dnii.blogspot.com/
2. Kiedy rozdział? :( Ja tu czekam
Gdzie rozdział?! ;-(
OdpowiedzUsuńNie wrócisz tu, prawda? ;ccc
OdpowiedzUsuń